blue shadow

Notatki gościa z zagranicy

Buongiorno, dziewczyny!

Dostałam dzisiaj taką propozycję, żeby się Wam krótko przedstawić i opowiedzieć o mojej roli w nowej kolekcji. Normalnie nie wierzę – takie wyróżnienie! Bo zazwyczaj jestem, delikatnie mówiąc, pomijana. Ale czego się nie robi dla rozgłosu...

To może zacznę od początku.

Jestem Włoszką (tak to się chyba u Was mówi?). Historia poznania się moich rodziców jest bardzo romantyczna, mimo że nie są z arystokracji, że tak powiem. Wpadli na siebie w dość nietypowy sposób, przy takim rozwojowym projekcie. Chodzi o to, że bierze się stare rzeczy, np. jakieś materiały, i robi się z nich nowe, piękne rzeczy. A to znaczy, że nic nie trzeba wyrzucać ani marnować. Ja takim projektom zawsze mówię „Sì”. I żeby nie było, że to wychodzą jakieś produkty niższej jakości. Wręcz przeciwnie! Niesamowite, co nie?

Poza tym, to nie jest takie zwykłe „robienie”. Okazuje się, że dzięki tej wypasionej technologii prawie nie powstaje CO2 (jak ktoś był słaby z chemii jak ja, to to jest dwutlenek węgla). I można zaoszczędzić przy tym „robieniu” do 47% wody i 60% zasobów – tych, wiecie… co to jak raz wykopane, to już potem się nie uzupełnią same znowu za naszego życia. To jest w ogóle jakaś taka superekologiczna sprawa i jakoś tak fajnie się nazywa… zrównoważona produkcja… czy jakoś tak…

I jeszcze mi rodzice zawsze powtarzają, że z powodu ich udziału w tym przedsięwzięciu ja od samego początku byłam bardzo zdrowa i pożyteczna. Bo czasami się po prostu okazuje, że niektóre związki są toksyczne albo niebezpieczne dla ludzi i otoczenia. Ale nie w naszej rodzinie. No więc, stąd się wzięłam ja.

O, a tutaj Wam wyszperałam mój akt urodzenia:

A propos Italii… No nie chcę się za bardzo chwalić, ale to taka trochę ojczyzna mody, prawda? Cały świat na nas patrzy w każdym nowym sezonie: jakie będą trendy, kolory, akcesoria?… To niesamowite, że nawet ja – taka szara myszka – mogę mieć w tej kwestii tak dużo do powiedzenia. Większość czasu zazwyczaj stoję raczej w cieniu. Dlatego tak się ucieszyłam, że mogę się Wam tu bliżej przedstawić i w końcu zagrać pierwsze skrzypce. Bo uwielbiam być na czasie w modzie!

Do Polski przyjechałam niedawno, ale bardzo dobrze się u Was odnajduję. Macie tutaj fajowych projektantów. Jak mnie czasem gdzieś zabierają na różne okazje, to tak się rozglądam i widzę, że jest moc. I tak sobie myślę, że zapuszczę tu korzenie na dłużej, bo sporo się dzieje w tej polskiej modzie! I strasznie mnie się podoba, że zapraszacie do Waszego pięknego kraju coraz częściej takich niepozornych zagranicznych gości jak ja. Grazie mille!

Jak się poznałam z projektantami? Jak to zwykle bywa - przez znajomych. Dyrektor artystyczna i ja przypadłyśmy sobie do gustu od pierwszego mierzenia, że tak powiem. I od razu postanowiłyśmy wejść we współpracę. Na razie nieśmiało i powolutku - tak sobie różne rzeczy testujemy, próbujemy i wymyślamy… Ale mam nadzieję, że będzie mnie widać coraz więcej w przyszłych kolekcjach, bo ta kolaboracja jest po prostu szałowa! Normalnie musicie to zobaczyć.

Że jaką mam konkretnie funkcję? Dobre pytanie. Ludzie mówią, że jestem potrzebna, kiedy trzeba coś tam podopinać, szczególnie w ubraniach. Na przykład jak się dwie poły płaszcza rozjeżdżają, to ja je elegancko utrzymuję na miejscu. Od razu jest cieplej i wygodniej. Albo jak się trzeba do czegoś przyczepić, to ja też chętnie służę pomocą. A jak nie chcecie się spinać, to ja lubię tak sobie luzacko wisieć z boku i robić wrażenie.

Poza tym, bądźmy szczere, no po prostu jestem ładna i gustowna. Uważam, że moim głównym atutem jest właśnie to, że nie jestem przekombinowana. No i te kolory, pasujące na różne okazje... Jak ktoś mi powie, że czarny i cielisty brąz nie są uniwersalne i ponadczasowe, to - scusa - ale się po prostu nie zna.

No i dobrze się dogaduję tak naprawdę ze wszystkimi i wszystkim, a to dziś raczej rzadkość. Z doświadczenia wiem. Mogę się Wam wydawać trochę wygadana i pewna siebie, ale swoje miejsce znam i się nie narzucam. No chyba że któraś z Was chce trochę poszaleć, to potrafię też błyszczeć i pokazać pazur. Nie ma sprawy, ja się potrafię idealnie dopasować do okazji.

Dyrektor artystyczna dała mi duży kredyt zaufania i dlatego trochę się tremuję, jak mnie przyjmiecie. Mam nadzieję, że się Wam spodobam. Dajcie znać, jak Wam się ze mną pracuje, to może jeszcze się spotkamy przy innej okazji. No i opowiem o Was wszystkim moim koleżankom z branży. Bankowo też będą chciały do Was przyjechać z zagranicy.

Moc uścisków i baci,

Wasza Certyfikowana Ekologiczna Klamerka

P.S. Aha, na śmierć bym zapomniała: można mnie znaleźć w najnowszej kolekcji blue shadow, Bohemian Queen. A konkretnie w produktach GUMMY + ZONIT. Projektanci mi tu podpowiadają, że już niedługo zdradzą Wam dalsze szczegóły. Ale fajnie, co? Już się nie mogę doczekać aż się poznamy osobiście! Ciao!

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium